„Miłość” reż. Filip Dzierżawski, Polska 2013 r.
Przed seansem nie miałam pojęcia o istnieniu grupy „Miłość”. Nie wiedziałam nawet, że Mikołaj Trzaska, Leszek Możdzer i Tymon Tymański w ogóle mają ze sobą coś wspólnego. A mieli bardzo dużo: przez 10 lat tworzyli zespół przez wielu uważany jest za kultowy, który stał się trampoliną do dalszej kariery dla każdego z nich. Była „Miłość” i była przyjaźń. „Miłości” nie ma już od ponad 10 lat. Co zostało z przyjaźni postanowili sprawdzić lider grupy i T. Tymański i reżyser Filip Dzierżawski, którzy zebrali ponownie wszystkich żyjących członków zespołu.
Podczas seansu zapomniałam się w kinie totalnie, dałam się w całości wkręcić w tę historię. Historię, która bardzo często szczerze bawi, mocno wzrusza, przynosi wiele refleksji. O przyjaźni, o byciu sobą, o poszukiwaniu własnej drogi. Ale i o rozczarowaniu: ludźmi, życiem…
Historia, która sama niesie film to jedno, ale forma, w którą się ją ubiera to drugie. Dzierżawski zrobił po prostu Film, a nie zlepek archiwalnych i współczesnych zdjęć. Widać, że miał na niego swój artystyczny pomysł. Mimo, że wiele scen to gadające głowy, nawet te sekwencje kręcone są inaczej. Bardziej intymnie. Poza tym reżyser sięgnął również po sceny inscenizowane, które dodają całej produkcji charakteru sentymentalnej opowieści. Swoje robi również oczywiście muzyka, która wypełnia niemal każdą scenę.
Poza tym, co nieczęsto zdarza się w dokumentach, „Miłość” trzyma w napięciu: do końca nie wiadomo jaki będzie finał tego spotkania po latach. Czy chłopaki potrafią się jeszcze dogadać, czy nagrają razem płytę, czy wystąpią jako „Miłość” jeszcze ten jeden raz?
Po seansie nie będziecie mieć już takiego samego zdania o jego bohaterach bo największą siłą tego filmu jest jego szczerość. Reżyser namówił muzyków na bardzo otwarte zwierzenia i wyrażenie często dość kontrowersyjnych opinii, również na temat samych siebie i swoich kolegów. Zwłaszcza Mikołaj Trzaska dokonuje całkowitego odsłonienia: wielokrotnie w trakcie filmu przyznaje się do swoich lęków, braków, prawdziwych emocji. Nie waha się również oceniać pozostałych członków zespołu. Przy tym nie owija w bawełnę, jego wypowiedzi są najbardziej bezpośrednie. Nie chcę Wam zdradzać zbyt wiele, ale uwierzcie mi, że ta opowieść Was zaskoczy i poruszy.
Wspaniale się to ogląda, słucha, przeżywa. Wróżę „Miłość” dużą karierę, ten film jest tego wart.
Waham się właśnie, czy pójść na ten film. Lubię ten klimat muzyczny, ale sam trailer jakoś mnie nie zachęcił. Zapowiadał właśnie coś schematycznego. Wygląda na to, że wrażenie było nieprawdziwe.
Czułam podobnie, poszłam z przekory, przez głupią łatkę "najlepszego polskiego dokumentu ostatnich lat" a potem poczułam zachwyt. To jest dokument a czułam się jakbym oglądała dramat najwyższej próby. Postać trzaski – wow – wspaniały człowiek, Tymański, Możdżer – Dzierżyński zupełnie ich odsłania. Mój ulubiony moment to te wstawki przy końcówce, gdy każdy z nich mówi coś o sobie. Bardzo szczere, intymne i wzruszające. W jednej chwili uśmiechasz się razem z bohaterami w drugiej prawie płaczesz. Obowiązkowo.
dokładnie, świetnie to ujęłaś Aniu