Po Jobsie i Zuckerbergu Hollywood bierze na warsztat kolejnego kontrowersyjnego przedstawiciela tech świata: w Adama Neumanna, założyciela „WeWork”, wcieli się sam Jared Leto. Na realizację czeka też ciekawa historia Elizabeth Holmes, założycielki start-upu „Theranos”, którą ma zagrać Jennifer Lawrence. Dlaczego Hollywood sięga akurat po te postacie? Przyjrzyjmy się ich życiorysom i wpływowi nie tylko na Dolinę Krzemową, ale całą innowacyjną branżę.
Adam Neumann – mesjasz, prorok, oszust
Adam Neumann prosto z izraelskiego kibucu przeprowadził się do Nowego Jorku. Zanim powołał do życia WeWork, doświadczenie startupowe zbierał w założonej przez siebie firmie o wdzięcznej nazwie „Krawlers” sprzedającej ubranka dla niemowlaków.
Kiedy w 2010 startował WeWork, idea wspólnych przestrzeni do pracy już istniała, jednak kojarzyła się ze sztywnymi biurami spod szyldu Regus. Dziś WeWork według Wikipedii to firma z branży nieruchomości, ale Neumann od samego początku pozycjonował się jako firma technologiczna. Nie raz odmawiał wywiadu dziennikarzom z branży real estate twierdząc, że nie są oni w stanie właściwie przedstawić historii WeWork. Bo dla Neumanna to było coś zdecydowanie więcej – on twierdził, że zmienia to jak ludzie pracują i żyją. Że zmienia świat. A przecież model biznesowy WeWork opierał się dokładnie na tych samych zasadach, na których od dawna funkcjonował właśnie Regus. Ale przez lata nikt nie chciał tego powiedzieć otwarcie…
Historię upadku WeWork opowiada dokument z 2021 roku wyprodukowany przez Hulu:
Wszystkie grzechy WeWork
Adam i jego wspólnicy szli dalej, po „sukcesie” WeWork pojawił się koncept WeLive i WeLearn. Założyli szkołę, bo nie chcieli umieszczać swoich dzieci w szkołach publicznych. Zainwestowali nie w jedną, ale w dwie firmy produkujące śmietankę do kawy. Takich dziwnych inwestycji było więcej. Kasa przeciekała przez palce, ale Adam potrafił mydlić oczy wszystkim. Ani dziennikarze, ani inwestorzy, ani pracownicy nigdy tak naprawdę nie znali prawdziwej, wiarygodnej wyceny spółki. Historia WeWork pokazuje jak wielu naprawdę inteligentnych ludzi może zrobić coś naprawdę głupiego: zainwestować w rażąco przecenioną firmę biurową.
Neumann jest nie tylko przedsiębiorcą, który stracił prawa do firmy, którą założył. To człowiek, który pociągnął za sobą tysiące pracowników, wzbudził zaufanie inwestorów, zyskał przychylność mediów. Niewątpliwie miał ogromną charyzmę, co pozwoliło mu manipulować ludźmi, mijać się z prawdą i ukrywać dane o kondycji firmy. Jego dobrego imienia do końca bronił m.in. aktor i inwestor Ashton Kutcher.
Ważną postacią w tej historii jest również Rebekah Neumann – żona Adama i kuzynka hollywoodzkiej gwiazdy Gwyneth Paltrow. Określić ją można jako niespełnioną aktorkę i samozwańczą mistyczkę. Podobnie jak Adam uzależniona była od uwielbienia i dążyła do sławy. Rebekah w pewnym momencie otrzymała w WeWork bardzo wysokie stanowisko i jak wspominają pracownicy, zdarzało jej się zwalniać ludzi, bo „nie czuła od nich dobrej energii”.
Od WeWork do WeCrashed
Szykowany przez Apple TV+ mini serial „WeCrashed” bardziej niż na historii powstania i upadku WeWork skupi się na postaci Neumanna. Jego ekscentryczna osobowość fascynuje twórców. Po rynku krąży wiele historii ujawnianych przez byłych pracowników, którym wygasają umowy o zachowaniu poufności. Te z kolei chętnie podłapują scenarzyści. Dużo miejsca poświęci się także jego żonie, w którą wciela się Anne Heatheway. Produkcja oparta na podcaście WeCrashed: The Rise and Fall of WeWork pojawi się na platformie Apple TV na początku przyszłego roku.
Podobnie jak w przypadku Steve’a Jobsa, o którym powstały dwa filmy, Adam Neumanna także doczeka się więcej niż jednej produkcji. W innej wersji historii wcieli się w niego Nicholas Braun, aktor znany z hitowego serialu HBO „Sukcesja”. Film oparty jest na książce reporterki Fast Company, Katriny Brooker. Scenariusz, za który odpowiada Charles Randolph (zdobywca Oscara za film „The Big Short”) skupi się na splecionych życiorysach i ambicjach Adama Neumanna oraz Masayoshi Sona, dyrektora generalnego Softbanku i największego inwestora WeWork.
Elizabeth Holmes – złote dziecko, geniusz, patologiczna kłamczucha
W 2014 roku założycielka i dyrektor generalna Theranos Elizabeth Holmes była powszechnie postrzegana jako nowy Steve Jobs. Geniusz wyrzucona ze Stanforda, której startujący „jednorożec” obiecał zrewolucjonizować branżę medyczną. A wszystko dzięki maszynie, która znacznie przyspieszy i ułatwi badanie krwi. Wspierana przez inwestorów takich jak Larry Ellison czy Tim Draper, występowała na konferencji wspólnie z Billem Clintonem i królowała na okładkach biznesowych magazynów. Był tylko jeden problem: ta technologia nie działała.
Według sądu federalnego twórcy Theranosa kłamali na temat skuteczności zastrzeżonej technologii firmy i stanu jej finansów. Ponadto wygłaszali fałszywe twierdzenia dotyczące swoich relacji z Departamentem Obrony, a także statusu regulacyjnego w amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków. Podczas zbierania funduszy Holmes i jej wspólnik Balwani zachwalali skuteczność technologii, ale nigdy nie przedstawili żadnych dowodów to potwierdzających. Theranos w dużej mierze opierał się na osobowości Holmes. Na podstawie jej fałszywych obietnic złożonych inwestorom wycena Theranosa wzrosła do 9 miliardów dolarów. To uczyniło Holmes jedną z najmłodszych na liście miliarderów w Stanach Zjednoczonych. Kiedy jej firma dosłownie szła na dno, magazyn Vanity Fair opisywał Holmes imprezującą jak gdyby nigdy nic na festiwalu Burning Man.
Wizjonerka bez wizji
Holmes po spektakularnym upadku szybko stała się tematem dla dokumentalistów. Jej historię opisuje film dokumentalny HBO z 2019 roku pt. „The Inventor”. Widzimy w nim Holmes spacerującą po lśniącym biurze w Palo Alto, zawsze noszącą czarne golfy (jak jej idol Jobs), rozgrzewającą swoich pracowników zapewnieniami o wyjątkowym znaczeniu nich pracy. Widzimy wtedy Theranosa, takiego, jaki był prezentowany światu. Ale prawda była zupełnie inna. Film jest nie tylko wiwisekcją przestępczości w białych kołnierzykach, ile studium siły samooszukiwania się i korporacyjnej megalomanii. Zestawia pochlebne wyobrażenia twórców start-upu z otrzeźwiającymi wywiadami byłych pracowników Theranosa. Opisują oni kulturę wszechobecnej tajemnicy i paranoi, nadużyć etycznych oraz działań na szkodę pacjentów poprzez fałszowania ich wyników testów.
Hollywood, proces i big money
Nominowana do Oscara Amanda Seyfried została obsadzona w roli zhańbionej założycielki Theranos w nadchodzącym serialu limitowanym Hulu pt. „The Dropout”. Oparta na podkaście ABC News o tym samym tytule „The Dropout” produkcja śledzi wzloty i upadki cudownego dziecka z Doliny Krzemowej. Serial pokaże, jak 37-letnia Holmes zmieniła się niemal z dnia na dzień z „najmłodszej miliarderki, która sama doszła do wszystkiego”, w oskarżoną. Nie jest to jedyny hollywoodzki projekt o życiu i działalności Holmes. W jej postać wcieli się także laureatka Oscara Jennifer Lawrence, w filmie Adama McKeya pt. „Bad Blood”, który oparty jest na książce Jona Carreyrou z 2018 roku.
Jeśli chodzi o samą Holmes, to niedawno zwróciła się do sądu z prośbą o opóźnienie procesu. Powód? Ciąża Holmes (w 2019 roku wyszła za mąż za spadkobiercę Evans Hotel Group). Proces, w którym ona i jej były kochanek oraz dyrektor operacyjny Theranos Sunny Balwani, są skazani na kilkanaście zarzutów o oszustwo, przekładano już trzy razy z powodu COVID-19. Prokuratura twierdziła, że Holmes i zespół Theranos zniszczyli bazę danych o nazwie Laboratory Information System (LIS) w 2018 roku. LIS zawierał trzyletnią historię i wskaźniki niepowodzeń testów Theranos. Baza danych zawierała dowody na to, że technologia Theranos nie działała zgodnie z obietnicą i miała wskaźnik niepowodzenia wynoszący aż 51,3%. Testy „Były tak niedokładne, że to, czy pacjent uzyskał właściwy wynik, było tak losowe jak rzut monetą. Dane są druzgocące.” Holmes zaprzeczyła niszczeniu dowodów związanych z badaniami. Grozi jej nawet do 20 lat więzienia.
Tekst ukazał się na portalu HomoDigital.