Podsumowanie 2009 roku

„Biała wstążka”

Filmowy rok 2009 zaliczyć można do całkiem przyzwoitych. Na pierwsze miejsce mojego TOP5 wybrałam “Białą wstążkę”. To obraz, który wywołał we mnie najwięcej emocji, często sprzecznych: od niezrozumienia, do zachwytu. Haneke stworzył prawdziwe dzieło, jednocześnie proste i wysublimowane. Ten film uwiera i sprawia, że widz czuje się nieswojo.


Na drugim miejscu Tarantino, który moim zdaniem nakręcił najlepszy film w swojej karierze. Perfekcyjny scenariusz, świetny dobór aktorów i mistrzowskie poprowadzenie historii. Misterna układanka, w której każda scena mogłaby być oddzielnym filmem dowodzi, że jest on nie tylko bardzo utalentowanym l’enfant terrible kina, ale prawdziwym reżyserem- rzemieślnikiem. Kolejne miejsca przypisałam filmom, które uwiodły mnie swoim optymizmem jak “Slumdog. Milioner z ulicy”, i po prostu naprawdę rozbawiły – “Kac Vegas”. Ktoś może uznać to za mało ambitne tytuły, ale ja takiego kina też potrzebuję, szukam i potrafię docenić.

Rok 2009 to również kolejny niezły rok na polskim podwórku. Dużo tytułów, widowni i miłych niespodzianek. Moim faworytem jest “Dom zły”, bo takiego filmu w polskim kinie mi brakowało. Smarzowski idzie swoją drogą, nie uznaje kompromisów, nie daje nadziei i jest w tym wszystkim przerażająco prawdziwy.

Największe odkrycie/niespodzianka – popularność festiwali filmowych

Największe rozczarowanie – Avatar (reż. James Cameron)


Moje TOP 5 

1. Biała wstążka (reż. Michael Haneke)
2. Bękarty wojny (reż. Quentin Tarantino)
3. Dom zły (reż. Wojciech Smarzowski)
4. Slumdog. Milioner z ulicy (reż. Danny Boyle)

5. Kac Vegas (reż. Todd Phillips)


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *