Marylin Monroe

Wpadła mi w ręce ta książka i przeczytałam wszystko przez weekend. 

To co najbardziej zapadło mi w pamieć:

MM o początkach swojej kariery: „… nie widywano mnie na żadnych premierach, pokazach prasowych ani przyjęciach. To proste: chodziłam do szkoły! Nie miałam możliwości ukończenia nauki więc uczęszczałam na uniwersytet w Los Angeles. Wieczorami. W ciągu dnia zarabiałam na życie rólkami w filmach. Zapisałam się na zajęcia z historii literatury i historii USA, czytałam dużo książek wielkich pisarzy”

Jej biblioteka liczy ponad 400 pozycji, od klasyków (Milton, Dostojewski, Whitman) aż po autorów współczesnych (Hemingway, Beckett, Kerouac)

Fakt, że hollywoodzka aktorka mogła naprawdę pasjonować się literaturą, wywoła zdziwienie jedynie wśród osób myślących stereotypami. 

+ MM dbała o to żeby regularnie ją fotografowano z książką w dłoni 🙂  

(powyższe fragmenty pochodzą z książki: „Marylin Monroe. Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy”)

Ileż ta dziewczyna musiała się namęczyć żeby ludzie zobaczyli w niej coś więcej niż mit sexbomby …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *