W tym roku festiwal w Wenecji zakasował konkurencyjne festiwale: nigdzie indziej nie było aż tylu tak oczekiwanych filmów. Organizatorom udało się ściągnąć naprawdę największe i najciekawsze nazwiska kinematografii oraz najgorętsze gwiazdy. Festiwal kończy się już w sobotę a wciąż nie wiadomo, którzy twórcy wyjadą z Wenecji ze Złotymi Lwami.
Dodatkowym smaczkiem jest równie ciekawy co program konkursu skład jury. Na czele jurorów stanął zwycięzca festiwalu sprzed trzech lat Darren Aronofski. Jestem bardzo, bardzo ciekawa, na który film postawi ten jeden z najoryginalniejszych reżyserów ostatnich lat. W ocenie filmów pomagają mu: wokalista brytyjskiej grupy Talking Heads i kompozytor David Byrne, artystka i reżyserka z Finlandii Eija-Liisa Ahtila, reżyserzy Todd Haynes z USA, Mario Martone z Włoch, Andre Techine z Francji, a także młoda włoska aktorka Alba Rohrwacher. Sama nie wiem co robi na mnie większe wrażenie: program festiwalu czy jego jury! Aronofsky to jeden z moich ulubionych twórców filmowych. Mało kto ma taką wyobraźnie, odwagę i upór w podążaniu własną, autorską drogą jak on. Natomiast Todd Haynes – członek jury, nakręcił jedne z najwyżej przeze mnie ocenianych filmów: „Daleko od nieba” i „I’m not there”, który należy do mojego absolutnego top of the top. Wenecja w tym roku zdecydowanie powaliła kinomanów na kolana!
CIEKAWOSTKA: Po raz pierwszy w historii największe zakłady bukmacherskie przyjmowały zakłady na to kto wygra tegoroczny wenecki festiwal. Przed rozpoczęciem konkursu największe szanse dawano „Niebezpiecznej metodzie” Cronenberga, jednak po projekcji filmu jego szanse zaczęły spadać. W tej chwili bukmacherzy na zwycięzcę typują któryś z brytyjskich filmów: „Shame” bądź „Szpieg”.
A oto weneckie premiery, na które czekam w szczególności:
1. Przede wszystkim „Shame” Steve’a McQueena
Pisałam już o tym filmie przy okazji plakatów. Steve robi kolejny szokujący film, kolejny skupiony na postaci młodego mężczyzny, którego po raz kolejny gra Michael Fassbender. W „Głodzie” z 2008 roku bohater był więźniem dosłownym, we „Wstydzie” będzie niewolnikiem swojego popędu seksualnego. Niestety u nas dopiero w lutym 2012.
2. „Rzeź” Romana Polańskiego
„Polański to reżyser, któremu się nie odmawia” powiedziała w Wenecji gwiazda jego ostatniego filmu Kate Winslet. Nie wiem co bardziej mnie interesuje w tej produkcji: to w jakiej formie jest reżyser, czy to jak będzie się iskrzyć pomiędzy tak charyzmatycznymi aktorami jak Kate Winslet, Jodie Foster, Christoph Walz i John C. Reilly. Tylko wybitny reżyser decyduje się nakręcić film z zaledwie czwórką aktorów, który w całości dzieje w jednym, zamkniętym pomieszczeniu.
3. „Idy marcowe” George’a Clooney’a
Zwracałam uwagę na ten film już przy okazji tematu o plakatach. Otwierał festiwal w Wenecji i zebrał bardzo dobre recenzje. U nas w styczniu 2012
4. „Niebezpieczna metoda” Davida Cronenberga
Pisałam już o tej produkcji TU. W Polsce w październiku 2011.
To moje TOP 4, ale na pewno chętnie obejrzę też wspomnianego „Szpiega”, nowe „Wichrowe wzgórza” i „Dark Horse”.
Więc teraz nic tylko odliczać dni do polskich premier tych filmów …