Seriale: „Homeland” i „Top of the lake”

„Homeland”, thriller, USA, stacja: SHOWTIME, w Polsce: FOX 
Skończyłam, a właściwe wymęczyłam I sezon serialu i dziękuję, ale to nie dla mnie. Dlaczego :

Gra aktorska

Claire Danes, którą lubię od „Mojego tak zwanego życia”, gra tu w bardzo ubogi sposób, używając kilku dosłownie min. Nie da się jej postaci lubić, ale co gorsze nie chce się za nią podążać, ani jej kibicować. Jest straaasznie irytująca.  
Podobnie z Lewisem, który jest po prostu słabym aktorem. Gra bez charyzmy i bez przekonania.
Aktor wybijający się ponad bolesną przeciętność to Mandy Patinkin w roli Saula. Ta postać od początku mnie zafascynowała, szkoda, że twórcy tak słabo ją rozwinęli. To jedyny człowiek na ekranie, który budzi jakieś emocje i autentycznie ciekawi.

Fabuła

Niby to thriller, ale jak na tak zachwalany thriller to zbyt często i zbyt łatwo jest przewidywalny. I mówiąc wprost: jest potwornie nudny! Fabuła niemiłosiernie się wlecze. Lepszą formułą byłby dla niego film telewizyjny lub mini serial, który miałby bardziej dynamiczny rytm niż ten rozwlekły tasiemiec, bo „Homeland” jest przykładem serialu, którego możliwości rozwoju szybko się kończą.
Poza tym czy nie wydaje Wam się, że zbyt wiele elementów jest tu mało wiarygodnych? Sierżant Brody wraca do domu po 8 latach bycia w niewoli. Nie trzeba być psychologiem by stwierdzić, że jak na tak ekstremalne przeżycia zachowuje się nad wyraz normalnie. Cokolwiek by się z nim w tym czasie nie działo, tak długa rozłąka z rodziną, przyjaciółmi i ogólnie całym światem wywiera na człowieku chyba większe piętno niż zdziwienie, że wszyscy mają telefony komórkowe?
Uważam, że główny temat – zagrożenie terroryzmem – został w serialu niemiłosiernie spłycony i potraktowany po łepkach. Scenariusz jest często tak naciągany, że aż obraża widza. Nie lubię być mądrzejsza od bohaterów serialu, zwłaszcza jeśli są oni agentami CIA…   
Twórcy „Homeland” nie przewidzieli takiego sukcesu produkcji i zaczęli zjadać własny ogon. Kolejne sezony to chyba wyłącznie skok na kasę. Kompletnie nie rozumiem tych wszystkich Emmy i Złotych Globów…
Żałuję, że poświęciłam serialowi tyle czasu, jestem pewna, że w TV/sieci jest mnóstwo znacznie lepszych propozycji.
Ja „Homeland” dalej oglądać nie będę.

Ciekawostka: w czołówce i w jednym z odcinków I serii serialu wykorzystano fragmenty muzyki T. Stańko 🙂 

„Top of the lake”, Australia/Nowa Zelandia, stacja: Sundance Channel 
Na odtrutkę od amerykańskich seriali zafundowałam sobie mini serial (7 odcinków po 50 min.) „Top of the lake” nakręcony w Nowej Zelandii przez Jane Champion – reżyserkę „Fortepianu”. I niestety znowu się zawiodłam.
Serial miał swoją premierę na tegorocznym festiwalu w Sundance.
Ale najpierw plusy. Serial rzeczywiście bardzo się różni od produkcji z USA. Ma zupełnie inną narrację, inaczej buduje postaci i na co innego kładzie nacisk.

Miejsce akcji

Tak pięknych plenerów nie widziałam jeszcze w żadnym serialu. Góry, jeziora, słońce. Prawdziwa dzika natura. Niesamowite wrażenie. Krajobrazy Nowej Zelandii rzeczywiście zapierają dech w piersiach, nawet na ekranie.
Akcja dzieje się w małym miasteczku na prowincji, odciętym od problemów dużych miast, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. W miejscowej kawiarni resocjalizują się pracując nastolatki, które mają na swoim koncie zatarg z prawem. Po czym widać, że to nie amerykański serial? Główna bohaterka zamawia tam white flat a nie latte 😉  

Fabuła

Młoda policjantka (w tej roli Elizabeth Moss znana z „Mad Man”) przyjeżdża do rodzinnego miasteczka odwiedzić chorą matkę i trochę odpocząć. Narzeczony wydzwania, ale widać, że nie śpieszy jej się do niego wracać. Poza tym w miasteczku zaginęła 12 – letnia dziewczynka, która nie dość, że jest córką miejscowego króla narkotykowego (którego gra Peter Mullan), to jeszcze jest w ciąży. Nie wiadomo z kim. Ponieważ główna bohaterka jest policjantką wciąż pełną ideałów i pasji, a do tego przeszkoloną do pracy z dziećmi, zajmuje się tą sprawą. Mimo niezadowolenia matki i mimo znacznych różnic w podejściu do zawodu jej, a kolegów z miejscowej komendy.
Jak zawsze powrót po latach w rodzinne strony oznacza także spotkanie starych przyjaciół, kochanków i dawnych problemów.
Mieszkańcy miasteczka to doprawdy niezłe indywidua. Normalne jest np. to, że jeden z nich żyje sobie w środku lasu w namiocie. Inny jest postrachem całej miejscowości, produkuje i sprzedaje narkotyki, zabija ludzi, ale nikt nawet nie myśli by go aresztować. Wszyscy spotykają się oczywiście w miejscowym barze. 
Realizacja 
Serial ma mało dialogów, cechuje go duża powściągliwość. Niestety często przez to widz czuje się zagubiony, nie wie o co chodzi, nie rozumie postaci.

Kolejnym utrudnieniem jest bardzo dziwny montaż. Sceny dosłownie się urywają i następuje zaciemnienie. Nie wiem jaki był cel tego zabiegu, ale mnie to tylko za każdym razem denerwowało.

Historia podobnie jak w „Homeland” jest rozwleczona. Jak na serial z tajemnicą budzi u widza minimalną zaledwie ciekawość. Nie wciąga i nie emocjonuje.

Największym kuriozum jest jednak Holly Hunter, ogłaszana gwiazdą serialu. Po pierwsze występuję w kilku zaledwie scenach, po drugie jej postać jak i gra aktorska to jedna wielka groteska.

Ciekawostka: w serialu jedną z postaci gra Jacek Koman.

Jeden komentarz

  1. Emi

    O Homeland mam całkowicie odmienne zdanie – bardzo mi się podoba i czekam na kolejny sezon.
    Ostatnio pisałam u siebie o Broadchurch (który polecam, słyszałaś o nim?) i ktoś mi polecił Top of the lake (że niby podobne ma być) – mam zamiar zobaczyć dziś jeden odcinek, żeby zobaczyć czy mi się spodoba.

  2. Natalia

    Broadchurch – nie słyszałam, ale skoro polecasz to na pewno sprawdzę co to 🙂

  3. Anonimowy

    Oglądałam tylko jeden sezon Homeland i bardzo mi się podobał. Był dość nietypowe, wyróżniał się na tle innych seriali i zgrabnie składał się w całość. Przypuszczam, że ciągnięcie tej historii może wypaśc już gorzej.

  4. joanna

    jeśli chodzi o homeland , mam identyczne zdanie. Jak, seriale , to zazwyczaj HBO tylko mi podchodzi. szczególnie, the wire, SIX FEET UNDER 🙂

  5. papryczka

    Oj tak, tak ja też polecam Broadchurch! Właśnie go oglądam. Zaraz zasiadam do 5 odcinka. Bardzo, bardzo!
    Top of… już widziałam wczoraj, że jest na Kinomaniaku, czekam tylko aż jakiś dobry człowiek doda napisy:))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *