Jeden z najciekawszych i najlepiej przygotowanych Festiwali w Warszawie, jedyny skupiający się na niezależnych krótkich filmach z całego świata.
Organizatorzy zaprosili mnie na niego po raz pierwszy w zeszłym roku. Nie wiedzieli, że doskonale znam jego początki, pracowałam na nich jeszcze jako wolontariusz J
Grand OFF to również bardzo fajna promocja miasta. Ściągaliśmy tysiące fanów piłki, dlaczego by nie ściągać fanów filmu? Tym bardziej, że są to młodzi, twórczy i otwarci ludzie, którzy często są po raz pierwszy w Polsce. I są zachwyceni J
Po raz kolejny martwi mnie niska frekwencja na pokazach, do której być może w tym roku przyczynił się orkan Ksawery. Szkoda jednak tak ciekawej i świetnie przygotowanej imprezy na te świecące pustkami sale… Organizatorzy w kolejnych latach powinni przede wszystkim zadbać właśnie o frekwencję i promocję Festiwalu.
Bo oglądać jest naprawdę co. W tym roku do konkursu nadesłano 1300 filmów! Do finału w Warszawie zakwalifikowano 52. Filmy nominowane są do nagród w 10 kategoriach: fabuła, aktorka, aktor, zdjęcia, dokument, animacja, reżyseria, montaż, scenariusz scenografia i kostiumy.
Za to uroczysta Gala pękała w szwach J I bardzo dobrze, bowiem nikt nie cieszy się z nagród, docenienia czy samego wręcz zauważenia bardziej niż młodzi twórcy. Pełni entuzjazmu, radości z tego co robią i ogromnej pasji. Największym showmanem okazał się być jednak Jiří Menzel, który odbierał Nagrodę Specjalną. Laureat Oscara w wieku zaledwie 29 lat za „Pociągi pod specjalnym nadzorem” (1968) rozbawił wszystkich swoim dystansem i werwą.
Jiří Menzel
Zwycięzcy
Niektóre filmy, które widziałam i które polecam wam gdzieś upolować:
Kategoria: ANIMACJA
Kategoria: AKTORKA
Kategoria: REŻYSERIA
Oprócz pokazów i finałowej Gali na 7. Grand OFF odbyły się także spotkania:
Z francuską aktorką Anne Parillaud (tytułową „Nikitą” u Luca Bessona), która na Grand OFF otrzymała statuetkę dla najlepszej aktorki za bardzo dobry film 25 – letniej reżyserki pt.: „DÉSOLÉE POUR HIER SOIR”.
Z Andrzejem Kołodyńskim, Zdzisławem Pietrasikiem, Łukaszem Maciejewskim i Olą Salwą, którzy rozmawiali o regułach pisania recenzji filmowych, o współczesnej krytyce filmowej i jej specyfice na gruncie polskim.
Na Festiwal nie dojechał niestety Jean-Marc Barr (znany przede wszystkim z „Wielkiego błękitu”), który miał pokazać nam swój nowy film „Big Sur”.
Dojechała za to Kasia Klimkiewicz, reżyserka filmu „Zaślepiona”, prezentowanego w ramach pokazu specjalnego, którego krótką recenzję przedstawiam poniżej:
„Flying Blind” reż. Katarzyna Klimkiewicz, Wielka Brytania 2013
Katarzyna Klimkiewicz otrzymała niespotykaną na polskim podwórku filmowym propozycję: po pierwsze wyreżyserowania niemal gotowego już projektu, po drugie zrobienie tego dla Brytyjczyków. Dostała budżet (nieduży), dostała historię i miejsce akcji: Bristol. Dodała swojego autora zdjęć i własne doświadczenie, choć zdobyte w filmach dokumentalnych. Powstał przyzwoity, pięknie sfotografowany film o jednym z najbardziej aktualnych w Europie problemów: różnic kulturowych.
Helen McCrory dano szansę rozkwitnąć w głównej roli. Ta ceniona angielska aktorka do tej pory miała szczęście wprawdzie do głośnych filmów (np. „Harry Potter”), ale raczej do ról drugoplanowych. Tutaj pasuje idealnie. Gra niezależną, dobrze sytuowaną panią inżynier i już nie tak młodą singielkę. Reżyserka słusznie zauważyła na spotkaniu, że w Europie role takich silnych kobiet gra zazwyczaj Kristin Scott Thomas. W „Zaślepionej” jednak potrzebna była bohaterka, pozbawiona tego chłodu i dystansu, który charakteryzuje Thomas. 42 – letnia Frankie szybko bowiem zrzuci maskę siły i profesjonalizmu, gdy nawiąże romans ze swoim młodym studentem z Algierii.
Film opiera się na znanych w Europie strachu, niezrozumieniu i podejrzliwości wobec Obcego. Zwłaszcza tego o ciemnej karnacji. Czy każdy imigrant bez papierów to terrorysta? Czy każdy przeciwnik zachodniej cywilizacji stanowi zagrożenie? Czy w ramach bezpieczeństwa możemy zapominać o prawach człowieka? I z drugiej strony, czy w dzisiejszych czasach oraz realiach możemy pozwolić sobie na naiwność ? Czy możemy udawać, że jesteśmy ślepi na pewne zjawiska?
„Zaślepiona” w tych właśnie dylematach i wątpliwościach jest najsilniejsza. Tam gdzie wodzi nas za nos i nie dopowiada pewnych sytuacji, trzyma w napięciu niczym thriller. W moich oczach nie dopracowano jednak postaci i interakcji między nimi. Ciężko mi było uwierzyć w ten romans, o to przecież tutaj kluczowa w sprawa…