Co warto obejrzeć na 23 „Wiośnie filmów”

Wiosna Filmów: www.wiosnafilmow.pl   

Prawdziwa wiosna zaczyna się wtedy gdy zawita do kina 🙂 Moja ulubiona Wiosna Filmów właśnie się zaczyna! Jeśli nie wiecie co wybrać z programu – zapraszam po moje rekomendacje!

Kino europejskie 

„Co przynosi przyszłość” – nie dziwię się, że Wiosna przypomina ten film: był to najlepszy film jaki widziałam na poprzedniej edycji festiwalu. Znalazł się także w moim rocznym zestawieniu jako jeden z najciekawszych europejskich filmów 2016 roku. 


Warto nie tylko dla doskonalej Isabelle Huppert. „L’avenir” czyli po prostu „przyszłość” w oryginale, to dramat, ale nie o samym dramacie, a o tym co się dzieje wcześniej i co się dzieje później. Puenta jest oczywista: wszystko jest ulotne. Czas leci, czas wszystko zmienia, jest nieubłagany. Chcemy go złapać, zatrzymać, cofnąć. A możemy się tylko dostosować.”


W programie są także dwa kolejne europejskie filmy, które zrobiły na mnie duże wrażenie w ubiegłym roku: „Egzamin” i „Ja, Daniel Blake”. Oba podbiły Cannes 2016: Mungiu otrzymał nagrodę za reżyserię, a Loach Złotą Palmę.
  
Inne filmy, które Wam polecam to przewrotne „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” – czyli włosi w swoim stylu rozprawiają się z obłudą współczesnych inteligentów, niemiecki „Toni Erdman” – zdobywca europejskich nagród filmowych o tym, że z rodziną wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciu i przeurocza francuska animacja „Nazywam się cukinia”, która skradnie Wam serce. 


Kino polskie

Jeśli ktoś nie widział jeszcze naprawdę wybitnej „Ostatniej rodziny” to koniecznie trzeba nadrobić. 

Jest w tej podglądanej rzeczywistości, zwykłości, codzienności coś potwornie mocnego. Jak podskórne trzęsienie ziemi, którego efekty widać dopiero o świcie, kiedy orientujemy się, że nie ma już nikogo. Jan P. Matuszyński drąży temat rodziny, tak jak na scenie robi to Henrik Ibsen, a w kinie Irańczyk Asghar Farhadi, jego „Ostatnia rodzina” nie jest filmem o Beksińskich artystach, a po prostu o rodzinie właśnie. 


Na drugim biegunie naszych rodzimych objawień 2016 roku jest bezpretensjonalny „Kamper”


Ten debiut to wyczekiwana świeżość w polskim kinie, powiew młodości, którego wciąż brakuje. Wzorowany na filmach z etykietką Sundance urzeka świetnym odwzorowaniem rzeczywistości. Bez nadmuchania, bez koloryzowania, bez napinki. 


Polecam Wam także świetną „Komunię”, która jest kolejnym dowodem na to, że polska kinematografia stoi dokumentem. 

  
Wyobraźcie sobie braci Dardenne robiących dokument – wyglądałby własnie tak. W „Komunii” kamera jest tak blisko bohaterów, że czujemy się jakbyśmy oglądali fabułę. Wspaniale jest to też zmontowane. Ale najważniejsi są bohaterowie: silna Ola i piękny, twórczy Nikodem. Kolejny świetny polski dokument. 


Kino ze świata 

„Paterson” najbardziej niesamowity i zaskakujący seans ubiegłego roku


„Jest w „Patersonie” coś, co ciężko mi teraz nazwać. Chyba nawet nie potrafię tego opisać. To jakaś wydzierająca się z pomiędzy scen magia. Jeśli będziecie otwarci i czujni, zadziała też na Was. Ten film mnie urzeka i przerasta zarazem. Nie sposób tę magię przełożyć na słowa, a co dopiero na papier.”


„Honorowy obywatel” – argentyńska lekcja o trudnych powrotach do rodzinnych domów, do przeszłości i dawnego ja. Film, który w równym stopniu obnaża małostkowość mieszkańców małego miasteczka, jak i arogancję wielkomiejskiej inteligencji. Lekkie, ale i bardzo przenikliwe.

„Timbuktu” – Wiosna pokazuje go kolejny rok na swoim festiwalu. I bardzo dobrze. Kto jeszcze nie widział, musi obejrzeć. W podsumowaniu 2015 roku opisałam o nim tak: 

Objawienie. Choć uwielbiam „Idę”, gdybym była członkiem oscarowej Akademii, oddałabym w zeszłym roku głos na „Timbuktu”. To jest film wybitny. 

Kino oscarowe 

„Moonlight” i „La La Land” chyba już zawsze podawane będą w parze jako najlepszy oscarowy film 2016 roku i prawie najlepszy 😉  Jestem fanką obu, są dobitnym dowodem na to, że Hollywood jest już w rękach zupełnie nowych reżyserów.  


„Jackie” Pabla Larraina to film z pomysłem, którego ciężar opiera się na teorii, że przez ukazanie postaci w kryzysowej sytuacji najlepiej opowiada się o tym jaka była. Natalie Partman hipnotyzująca! 



„Klient” pokonał na Oscarach niemieckiego „Toni Erdmana” w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Czekam na każdy film Farhadiego, to reżyser nieomylny, kompletny. Jestem bardzo ciekawa czym tym razem zmusi nas do myślenia. 


Miłej Wiosny !


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *