„Carnage” reż. Roman Polański, Niemcy/Francja 2011
Sztuka to sztuka i dlatego czasem lepiej jest zostawić ją na deskach teatru niż przenosić na ekran.
Należę, do tej grupy widzów, której bardzo podobał się „Autor Widmo”. Ucieszył mnie tamten powrót reżysera dlatego bardzo oczekiwałam jego kolejnego filmu.
Polański jest bardzo ambitnym reżyserem. W pracy nie znosi sprzeciwu, bywa apodyktyczny (sama coś o tym wiem – widziałam go w akcji podczas kręcenia „Pianisty”). Myślę, że tym razem chciał udowodnić, że potrafi nakręcić każdy gatunek kina, nawet komedię. I nie mam do jego reżyserskiej pracy żadnych zastrzeżeń, jednak moim zdaniem „Rzezią” powinien zająć się na scenie, a nie na planie filmowym.
Jako widz nie mogłam uwolnić się od teatralności tej historii. Przeszkadzało mi to, mimo że Polański robił co mógł by ją „ufilmowić”. Sztuki mają to do siebie, że są precyzyjnie zbudowane i stopniowo rozkładają emocje. To mnie właśnie drażniło – wszystko jest tu zaplanowane. Niby są zwroty akcji, ale my je przewidujemy. Śmiejemy się dokładnie wtedy kiedy powinniśmy bo nawet zostawiono nam na to miejsce. Czułam się manipulowana i to na siłę.
„Rzeź” to film wybitnie aktorski. Dziwi mnie, że nominacje do Złotych Globów dostały Panie – jasne są świetne, ale to Panowie zaskoczyli. Waltz i Reilly stworzyli postacie o wiele ciekawsze i lepiej je zagrali.
pierwszy czas czytam opinię o tym filmie, która nie jest "pianem z zachwytu" – pójdę do kina i sama ocenię
Jak lakonicznie;) Zgadzam się, że sztuka powinna zostać na scenie. Ale co do aktorek – nominacje bardzo, moim zdaniem, niesłuszne. Powinno być odwrotnie – to panowie powinni walczyć o nagrody. Bez sensu.
lakonicznie bo nie lubię pisać o filmie kiedy wszyscy już o nim tyle napisali, po prostu się spóźniłam z tą recenzją 🙂
Oj tam, oj tam. Każdy punkt widzenia jest potrzebny, czasem można coś zauważyć, czego się nie widziało, a ktoś zwrócił na to uwagę. Marudzisz:)
masz rację!