Niedokończony film

Niedokończone życie – „Niedokończony film” (A film unfinished)

Trudno jest poruszać temat Holocaustu nie powtarzając tego co zostało już powiedziane oraz nie popadając w banał czy sztampę. Jak więc opowiedzieć o „Niedokończonym filmie”, którego tematem jest warszawskie getto…? Spróbuję spojrzeć na ten wyjątkowy materiał bardziej technicznie a mniej emocjonalnie. Dokument Yael Hersonskiego jest kolejnym dowodem na nazistowskie zafascynowanie kinematografią: hitlerowców zachwycała możliwość uwiecznienia swoich działań a jak pokazuje ten film również tworzenia iluzji. „Niedokończony film” jest bowiem świetnym przykładem twórczości propagandowej III Rzeszy. Faszyści dysponowali świetnym sprzętem i filmowcami. Dowodem na to jest rolka z wyciętymi scenami: robiono dużo ujęć, eksperymentowano z formą, bardzo dobrze opanowano kwestie oświetlenia, jednym słowem Niemcy byli w tej dziedzinie prawdziwymi profesjonalistami.


Co jest absolutną nowością w filmie to kolor, po raz pierwszy mamy do czynienie z kolorowym obrazem getta. Stało się tak dzięki odnalezieniu prywatnych nagrań jednego z operatorów, który dysponował kolorową taśmą. Jest to wrażenie niezwykłe: czarnobiała klatka zawsze sprawia, że obraz w niej prezentowany wydaję się być odległy, zamierzchły. Dzięki temu potrafimy się zdystansować do okrucieństw, które oglądamy. Tymczasem kolor nam ten film uwspółcześnia. Oglądanie go staje się automatycznie bardziej bolesne: widzimy ten sam świat, w którym my teraz żyjemy, te same ulice po których chodzimy, widzimy nasze miasto. To się działo właśnie tu, pod tak samo niebieskim niebem.

Dokument ma formułę filmu w filmie i o filmie. Fascynująca jest bowiem sama historia pierwotnego obrazu: bez dźwięku i napisów, z niedokończonym montażem i przede wszystkim z nieznanym celem, dla którego został nakręcony, odnaleziony w archiwum, opisany jednym lakonicznym słowem „Getto”, był i jest zagadką. Naznaczony śmiercią nie tylko większości uwiecznionych w nich ludzi ale także jednego z głównych aktorów – zarządcy Warszawy, który po odkryciu planów nazistów wobec Żydów popełnił samobójstwo. Reżyser układa puzzle by złożyć pełen obraz genezy powstania „Getta”. Kolejne lata i kolejne odnalezione dokumenty rzucają na film coraz więcej światła: poznajemy zeznania jednego z operatorów i zapiski jednego z aktorów. Choć oni także byli tylko narzędziami w rękach nazistowskich władz mają swoje własne wspomnienia i przemyślenia. Operator przyznaje, że długo nie mógł wyrzucić z głowy tego co widział przez zaledwie 3 dni spędzone w Warszawie.

Ciężko jest zapomnieć także „Niedokończony film”. Scena masowego żydowskiego grobu jest tak okrutna, że trudno mieć w trakcie jej trwania otwarte oczy. Smutnym dodatkiem jest to, że oglądamy ją wspólnie z dorosłymi Żydami, którzy przeżyli Holocaust. Starsi już ludzie nie potrafią kryć wzruszenia. Choć tyle przeżyli, wspomnienia wciąż są bolesne. Każdy z nich zastanawia się czy wśród nagich wychudzonych ciał leży ktoś z ich bliskich…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *