„Grbavica” reż. Jasmila Zbanic, Austria/ Chorwacja/ Niemcy/ Bośnia i Hercegowina 2006 r.
Tytuł filmu to nazwa dzielnicy Sarajewa, która najbardziej ucierpiała podczas bałkańskiej wojny z początku lat ’90. To cierpienie widać we wciąż nieodbudowanych, pokaleczonych kulami domach, ale także na twarzach mieszkańców. Choć wojna skończyła się już dziesięć lat temu, koszmar, który ze sobą przyniosła, wciąż trwa.
Szacuje się, że ok. 20 tys. bośniackich kobiet zostało zgwałconych podczas wojny przez serbskich bojowników. Byli oni przy tym w fanatyczny sposób okrutni: gwałcili nie tylko dla zaspokojenia swoich żądz, ale przede wszystkim w celu długofalowej zemsty. By bośniaczki rodziły potem serbskie dzieci, przetrzymywali je w zamknięciu żeby nie dopuścić do usunięcia ciąży. Wszystko to działo się w wojennych obozach, również na terenie tytułowej Grbavicy.
Główną bohaterką filmu jest trzydziesto-kilku letnia Esma i jej dorastająca córka Sara. Esma (naprawdę wybitna rola Mirjany Karanovic) miała być lekarzem, jednak wojna przerwała studia medyczne i teraz ta wciąż młoda lecz zniszczona już kobieta, ledwo wiąże koniec z końcem. Żyje z zasiłków oraz dorywczej nocnej pracy jako kelnerka. Wychowywana bez ojca Sara jest zbuntowana i zadziorna. Między matką i córką widać zarówno ogromną miłość jak i trudność porozumienia się. Dziewczynka jest przekonana, że jej ojciec był żołnierzem, który zginął na wojnie. Jednak gdy szkoła organizuje wycieczkę, za którą dzieci bohaterów wojennych płacą mniej, nie może doprosić się od matki odpowiedniego zaświadczenia. Wykręty Esmy już nie wystarczają Sarze i w końcu w dramatycznej scenie wyciąga od niej ukrywaną dotąd prawdę.
Ten film nie lituje się nad losem kobiet, nie dramatyzuje. Swoją prostotą i skromnością pokazuje prawdziwe skutki każdej wojny, którymi są nie zrujnowane dzielnice, ale zrujnowane rodziny, życia i psychiki ludzi. Jak bardzo by się starać, po takich przejściach nigdy nie da się żyć tak jak dawniej. Widać to w zachowaniu Esmy, która panicznie boi się mężczyzn oraz w zachowaniu innych kobiet chodzących razem z nią na terapię – są przygaszone, a w ich oczach nie ma nawet iskierki radości. Nie inaczej zresztą jest z mężczyznami. Nowo poznany znajomy Esmy jest równie pokaleczony i samotny. Przed wojną studiował ekonomię, potem jednak nie potrafił wrócić na uczelnię. Przeżycia wojenne zbyt go zmieniły by mógł zasiąść ponownie za ławkami uniwersytetu. Teraz więc jest ochroniarzem drobnego przestępcy. I wciąż szuka ciała ojca, który zginął podczas wojny. Oglądając tych dwoje, ma się wrażenie, że właściwie każdy z ludzi mijających ich na ulicy kryje w sobie równie bolesną historię.
Koniec filmu przynosi jednak nadzieję i prostą tezę, że prawda wyzwala. Mówiąc kolokwialnie – nie taki diabeł straszny jak go malują. Prawda może przynieść dużo bólu, ale w ogólnym rozrachunku oczyszcza i oswaja wcześniej nienazwane lęki. Sara, mimo że dowiedziała się, że jest owocem gwałtu, ma większe szansę na szczęśliwe życie niż jej matka.