Gdyby żył kończyłby w tym roku 105 lat. Nie chodzi jednak o to, że zmarł, w końcu stało się to w 2002 roku gdy miał już 96 lat! Chodzi o to, że zbyt mało się o nim pamięta w Polsce a przecież ta prawdziwa legenda kina urodziła się w Suchej Beskidzkiej!
Z tego właśnie powodu w zeszłym miesiącu odbył się festiwal „Nieznany Billy Wilder” – przegląd filmowy w Krakowie i Suchej Beskidzkiej. PROGRAM
Wiem, że uzurpowanie sobie praw do Wildera mogłoby być przesadą z naszej strony, w końcu w 1906 roku Sucha Beskidzka leżała na terenie należącym do Austro – Węgier. Z drugiej jednak strony podniecamy się byle jaką rólką byle jakiej polskiej aktorki w byle jakim zagranicznym filmie, podczas gdy na naszych ziemiach urodził się jeden z twórców potęgi Hollywood!
Billy Wilder miał tragiczne dzieciństwo. W latach gdy był już sławny mówiono o nim: „to jedyny reżyser, którego oboje rodzice zginęli w obozie koncentracyjnym”. Na szczęście nie tylko to mówiono, choć rzeczywiście Billy stracił rodziców i resztę rodziny w Auschwitz. Sam będąc Żydem uciekł z hitlerowskich Niemiec skąd trafił do Anglii a następnie do USA. Od razu zaczął pracować w przemyśle filmowym, mimo, że na początku nie znał nawet angielskiego. Pisał scenariusze i oddawał je do tłumaczenia.
Nie uznawał filmów autorskich, skromnych, niezależnych. Wg niego film to musiało być widowisko! Nie można mu jednak zarzucić, żeby w jego dziełach forma przewyższała treść. Wilder był prawdziwym perfekcjonistą. Dbał o każdy szczegół. Jego scenariusze były dopracowane w najmniejszych detalach, podobnie jak scenografia.
Wildera nie interesowały tematy polityczne ani moda, bardziej skupiał się na uniwersalnej naturze człowieka. To głównie dlatego jego filmy zachowują aktualność i tak świetnie się je dziś ogląda.
Do najbardziej znanych filmów B. Wildera należą:
„Stracony weekend”
„Świadek oskarżenia”
„Słomiany wdowiec”
„Pół żartem, pół serio”
„Apartament”
„Sabrina”
„Garsoniera”
I moje dwa absolutnie ulubione: „Podwójne ubezpieczenie” i przede wszystkim „Bulwar Zachodzącego słońca” – klasyki ery filmów noir i klasyki kina w ogóle.
Podobno nie pracowało się z nim łatwo ale tylko dlatego, że mało kto mógł dorównać jego profesjonalizmowi, pracowitości i pasji. Szczególnie aktorzy nie mieli u niego lekkiego zdania, scenariusz to była świętość, nie mogli w nim zmienić nawet słówka.
Trzeba sobie uświadomić w jakich Wilder żył czasach: kino nieme zostało zdominowane przez produkcje z dźwiękiem co było ogromną rewolucją. Studia producenckie takie jak MGM czy Paramount Pictures właśnie wtedy budowały swoją potęgę. Aktorzy zdobywali statusy gwiazd równe statusom królewskim. Był to czas gdy wszystko się tworzyło, powstawało. I Wilder był jednym z budowniczych rosnącej legendy. Był człowiekiem niesamowicie utalentowanym a przy tym sprawnym organizacyjnie. Wilder praktycznie stworzył Hollywood, był jednym z najbardziej liczących się twórców filmowych.
Wilder jest także jednym z najczęściej nagradzanych twórców. Ma na koncie 6 Oscarów i aż 20 nominacji do nagrody Akademii.
Najbardziej żałował, że to nie on nakręcił „Listę Schindlera”. Był jednak współautorem scenariusza do filmu Spielberga.
Wielu współczesnych twórców przyznaje, że to właśnie postać Wildera zainspirowała ich do kręcenia filmów.
Jednym słowem: Geniusz!
Obejrzyjcie sobie jego przemówienie z 1988 roku gdy odbierał nagrodę Irvinga G. Thalberga za wyjątkowe osiągnięcia, by przekonać się jak niesamowitym był człowiekiem:
na tym zdjęciu Wilder wygląda jak Yoda z "Gwiezdnych Wojen" 🙂