„The Fountain”, reż. Darren Aronofsky, USA 2006
Nawet w samolocie można odkryć filmowe arcydzieło…
Magiczny film. Jeden z tych, którego nierozumienie sprawia przyjemność. Czujesz, że na ekranie dzieje się coś niezwykłego choć nie potrafisz tego opisać. Takim właśnie filmem jest dla mnie „Źródło” Aronofskiego, reżysera, który mnie fascynuje. „Źródło” zostało odrzucone przez większość krytyków i jednocześnie dla części widowni stało się filmem kultowym.
Automatycznie nasuwa się skojarzenie z „Drzewem życia” Malicka bo właśnie drzewo życia jest obiektem rozważań oraz poszukiwań w „Źródle”. Oba filmy ocierają się bardziej o metafizykę i filozofię niż realne obrazy. Piękna przypowieść o życiu i miłości: „A co jeśli mógłbyś kochać wiecznie?”
Poezja w kinie nie zdarza się często. Polecam „Źródło” każdemu, który jej tam poszukuje.
Ps. I pomyśleć, że Hugh Jackaman ma w swoim dorobku tak piękną rolę! Szkoda, że później jego kariera potoczyła się tak dziwnie..