Dokładnie dziś mijają 44 lata od premiery kultowego filmu Kubricka. To jeden z najważniejszych filmów mojego życia. Ciekawa jestem jakie Wy macie z nim relacje?
Moja przygoda z „Odyseją” wygląda bardzo podobnie do tej Allena:
Ja pierwszy raz obejrzałam ją jako dziecko. W głowie zostało mi wspomnienie dość nudnego filmu dziejącego się w kosmosie. Dopiero 3 lata temu obejrzałam go ponownie i poczułam, że odkryłam arcydzieło życia. Film, który się nie starzeje, który za każdym razem okazuje się być o czymś innym. „Odyseja” to również jeden z najbardziej złożonych i ciekawych bohaterów w historii kinematografii: komputer Hal. Kubrick był zdecydowanie wizjonerem.
A TU znajdziecie 5 ciekawych faktów o dzisiejszym jubilacie.
Tak, zdecydowanie. Jest to dzieło do którego trzeba po prostu dorosnąć. Co prawda można powiedzieć tak prawie o każdym filmie, ale tu oprócz emocjonalnej dojrzałości potrzebna jest także mądrość, aby Kubricka zwyczajnie zrozumieć. Mam wrażenie, że większość fanów Odysei w ogóle jej nie rozumie. Wielbią ją na zasadzie pospolitego ruszenia i sugestii tłumu. Sam mam z nią problem. Za każdym razem gdy ją oglądam, odkrywam ją na nowo. Wielki film. 44 lata, aż trudno uwierzyć. Nic a nic się nie starzeje.
Prawda ? Trzyma się doskonale! A czy "Odyseję" można zrozumieć? I czy w ogóle powinno się próbować? Też mam kłopot ale odbieram go jakoś bardzo osobiście. Taka jest właśnie moc tego filmu.
Mnie zniszczył moment, kiedy Hal 2000 umiera, śpiewając piosenkę o rowerze.
Hal w ogóle miał dużo momentów 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Gdy oglądam ten film mam wrażenie (baa, pewność), że obcuję ze sztuką.
Trochę spoiler…
też nie lubię spoilerów, ale bez przesady, nie uznaję spoilerów w przypadku filmów klasyków, które mają ponad 40 lat…