Polowanie

„Polowanie” („Jagten”) reż. Thomas Vinterberg, Dania 2012 

W byciu kinomanem chodzi o dwie rzeczy: by mimo setek seansów wciąż dawać się filmom zaskakiwać i poruszać. By wciąż być wrażliwym na historie, by wciąż z równą łatwością dawać się w kinie oszukiwać, by być naiwnym i wierzyć w to co się widzi na ekranie. By nie stać się zblazowanym cynikiem, który w kinie wszystko już widział i wszystko przeżył.
Druga rzecz to odporność. Walka o to by nie dawać się tym wszystkim historiom przytłoczyć, emocjonalnie rozjechać czy zdołować.
I umieć to jakoś zbalansować. 
„Polowanie” wystawiło mnie na bardzo ciężką próbę. Lubię się w pełni angażować i przeżywać film całą sobą – w końcu po to chodzi się do kina. Ale czasem jest to naprawdę ekstremalne przeżycie. W „Polowaniu” reżyser w taki sposób prowadzi fabułę by widz całkowicie utożsamiał się z głównym bohaterem. Udało mu się to tak bardzo, że ja po raz pierwszy od lat musiałam powtarzać sobie podczas seansu: Natalia to tylko film, temu człowiekowi wcale nie dzieje się krzywda, to tylko aktor, który gra. Autentycznie. Czułam się jakbym przejmowała całe cierpienie, które go dotyka na siebie. I było to bardzo bolesne doświadczenie.

Reżyseria i aktorstwo sprawiają, że jest to tak mocny film. Sama fabuła jest momentami naciągana czy wręcz nieprawdopodobna, ale w całym rozrachunku rozumiem, że te pewne ułomności scenariuszowe mają swój konkretny cel.
Fani Dogmy na pewno kojarzą Thomasa Vinterberga, duńskiego reżysera, który wraz z Larsem von Thierem współtworzył rewolucyjny dla kina manifest. Vinterberg jest też autorem słynnego „Festen”, za które otrzymał nagrodę w Cannes w 1998 roku. Do „Polowania” zaangażował chyba obecnie najbardziej znaną duńską twarz – Madsa Mikkelsena – aktorskiego geniusza.
Film otwiera szereg idyllicznych scen ukazujących życie w malowniczym skandynawskim miasteczku. Krajobrazy wyglądają pięknie w jesiennym słońcu, posesje są zadbane, mieszkańcy uśmiechnięci. Wszyscy się znają i co chwila z sympatią poklepują po ramieniu. Powiedzieć, że panuje tam przyjacielska atmosfera to mało, oni są jak rodzina.
Jestem fanką skandynawskich motywów w każdej odsłonie: wystroju wnętrz, modzie, literaturze, kinematografii. Wydaje mi się to być najpiękniejsze i najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Surowe, spokojne, niezepsute. Wiem też, że ograniczam się tylko do powierzchowności, a pod tą ciepłą pierzynką kotłuje się masa problemów.
W życiu rzeczywistym nigdy natomiast nie byłam zwolennikiem małych miasteczek. Brak aminowości, który się z nimi wiąże, zawsze mnie przerażał. To co dla wielu jest oznaką wspierającej się społeczności, gdzie wszyscy wszystko wiedzą, dla mnie zawsze brzmiało jak koszmar. I ten koszmar spełnia się w „Polowaniu”.
Lucas to facet po 40. Przechodzi w życiu ciężki czas: właśnie się rozwiódł i walczy z żoną o więcej widzeń z synem, stracił też pracę. Nie załamuje go to jednak. Zatrudnił się w przedszkolu, jego usilne próby uzyskania przychylności ex również w końcu dają rezultat – syn decyduje, że to właśnie z nim chce mieszkać. Ma za sobą wsparcie przyjaciół, którzy zapraszają go na kolacje, próbują rozweselić, jakoś pomóc. Kumple, z którymi od lat poluje i pije potem piwo, są jak bracia: trochę pożartują, trochę doradzą. Lucas czuje, że nie jest sam na zakręcie swojego życia.
Jedno zdarzenie całkowicie wywraca ten poukładany świat. Szybko okazuje się jak wątłe są te pozornie silne więzi.
Lucas poda ofiarą pomówienia, bujnej wyobraźni dziecka, mylnej interpretacji. Ponieważ sprawa dotyczy molestowania seksualnego, machina kolejnych zdarzeń jest już nie do zatrzymania. W polowanie na „tego złego” włącza się całe miasteczko.
Bardzo cierpki film, ukazujący to co w ludziach najgorsze. Zaślepienie złością potrafi odebrać rozsądek nawet szlachetnym postaciom. Zaszczucie jednego ze swoich odbywa się w niemal powszechnej akceptacji całej społeczności. Ludzi, którzy z podniesionym dumnie czołem dopuszczają się przemocy wobec odrzutka by za chwilę bez wyrzutów sumienia iść na mszę do kościoła. Zero miłosierdzia, zero refleksji, zero empatii.
Ciężko jest też jednoznacznie ocenić postawą Lucasa. Tylko my i on wiemy jak było naprawdę dlatego tak trudno jest nam być świadkiem niezasłużonych ataków na niego. Chcemy go przed nimi ochronić. Moją myślą było: uciekaj bo Cię zabiją! Ale on nie ucieka – przecież wie, że jest niewinny. Walczy o godność ryzykując przy tym swoje życie. Z dumnym czołem i wiarą, że w końcu to się skończy, biernie przyjmuje kolejne upokorzenia. Mikkelsen zagrał to wybitnie. Twarz Lucasa, mimo beznadziejnej sytuacji w jakiej się znalazł, wciąż wyraża łagodność i nieskalane dobro. On to wszystko znosi z zatrważająco wręcz naiwnym przekonaniem, że kiedyś wszystko wróci do normy.
I wraca. Ale oczywiście tylko na pozór…  

Jeden komentarz

  1. Emi

    Ja mam największe kłopoty z odpornością. Mnie bardzo filmy przytłaczają. Ale nie wiem, czy to tak źle. Tzn pewnie źle dla mojej psychiki, ale to chyba świadczy o wrażliwości – tym razem nie wiem, czy to tak dobrze.

    Polowanie było seansem niekomfortowym. (w moim przypadku) fotel jakoś tak mnie pożerał, a może to ja się w niego chowałam, zdarzyło mi się zakryć twarz kilka razy, czy odwrócić wzrok. Przede wszystkim dlatego właśnie, że się jakoś z Lucasem utożsamiałam, pisałam u siebie, że chciałam dla niego jak najlepiej, a tam wcale dobrze nie było. No i denerwował mnie ten jego spokój – dlatego to była tortura, ja bym chyba tak nie mogła. Ze spokojem znosić te wszystkie upokorzenia, szepty, wrogie spojrzenia.

    Niesamowicie poruszający film. Jeden w lepszych jakie widziałam w tym roku.

  2. Drama.

    Piszesz o małomiasteczkowym klimacie, zaszczuciu – pojawia mi się przed oczami Dogville, wspomnianego von Triera. Z kolei fabuła przypomina mi powieść Jodi Picoult, Czarownice z Salem Falls. I film i książkę uwielbiam przez duże u, zaliczam do swoich ulubionych. Już mam chrapkę na Polowanie!

  3. Natalia

    o tak, skojarzenia jak najbardziej trafne

  4. Simon

    Czekam na ten film od czasów festiwalu w Cannes. I tak po cichu modliłem się, żeby – gdy już przyjdzie czas – Polowanie pojawiło się w moim kinie. Ale niestety – standardowo nie taki rodzaj produkcji króluje w repertuarze. Wybiorę więc chyba inną opcję, żeby wreszcie ten film zobaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *