„Amelia”, reż. Jean Pierre Jeunet, Francja 2001
Z okazji Światowego Dnia Kawy (w tym roku 29 września) przyszło mi na myśl jak dużo wspólnego mają ze sobą ten napój i kino. Scenarzysta kolejny dzień pisze scenariusz wspomagając się kawą, na planie reżyser by nie zasnąć po 13 godzinach kręcenia pije czwartą kawę, na poranny pokaz prasowy wpada dziewczyna z kubkiem kawy w ręku.
Konkluzja: przemysł kawowy powinien odpalać parę procent swoich zysków przemysłowi filmowemu !
Film wyrobił modę na picie kawy, na bywanie w kawiarniach, na robienie pysznej kawy w domu. Wiele pamiętnych scen dzieje się w kawiarniach bądź z kawą w ręku. Poniżej przedstawiam Wam kilka moich ulubionych:
1. „Niebieski”
Kieślowskiemu zależało by kostka cukru nasiąkała kawą przez dokładnie 7 sekund – jak widać tak właśnie jest.
2. „Masz wiadomość”
Zgadzam się z tym monologiem 🙂
3. „Pulp Fiction”
Za profesjonalizm i znawstwo 🙂
4. „Wyrolowani”
Niech żyją hipsterskie nazwy…
5. „Joe Black”
Kto choć raz nie chciał zagadać kogoś w kawiarni niech podniesie rękę!
Poza tym ja zawsze chciałam pracować w kawiarni. Najlepiej na lotnisku 🙂
Macie jakieś swoje ulubione filmowe sceny z kawą?