Dlaczego lubię kina studyjne

Kino Luna, Warszawa

Ten tekst powstał z inspiracji artykułem w miesięczniku Znak pt.: „Nowa era kin studyjnych”, który możecie przeczytać TU

W moim mieście kina studyjne z jednej strony znikają z miejskiej mapy jak np. Femina, z drugiej przeżywają swą drugą młodość. Znajdują się fundusze na ich renowacje, ktoś w końcu zaczyna nimi profesjonalnie zarządzać i na nowo przyciągają widzów.
Na wstępie zaznaczę, że nie mam nic przeciw multipleksom, do których także uczęszczam, że lubię popcorn, a jeszcze bardziej żelki, duże wygodne fotele i wielkie ekrany. Ale jeśli tylko mogę wybieram kina studyjne i cieszę się, że w Warszawie jest ich kilka.
Więc za co lubię te małe kina?

1. Za to, że znam ich kasjerów

… bo nie zmieniają się od lat JI nie patrzą dziwnie gdy proszę o jeden bilet. Tak, jeden.

2. Za kinowe kawiarnie

gdzie w otoczeniu plakatów i filmów DVD można napić się pysznej kawy z porcelanowej filiżanki, a nie tylko plastikowego kubeczka, poczytać gazetę, zjeść zbożowe ciastko i porozmawiać z przystojnym kelnerem, który okaże się być znawcą kina.

Kino.Lab, Warszawa

3. Za seanse, na których są 3 osoby. 

Za wspólne oglądanie artystycznego pokręconego kina i szybką wymianę komentarzy tuż po. Lub za spokojny i bezwstydny sen gdy artystyczny film okaże się być zbyt niszowy. 

4. Za starszych ludzi w salach kinowych, 

których nie spotykam w kinowych molochach, a których obecność na filmie zawsze mnie cieszy bo widzę w nich siebie w przyszłości. Nawet za ich komentarze i wskazówki dla filmowych bohaterów wypowiadane na głos. Bo często są piekielnie trafne J

Kino Uluzjon, Warszawa

5. Za wielką niewiadomą jaką jest każdy seans. 

Za zerwane i przepalone klatki filmowe, za pomylone seanse, godziny, sale. Kilka z tych przygód opisywałam TU. Bo wtedy czuję, że jestem u siebie, w domu gdzie nigdy nic nie działa perfekcyjnie, ale zawsze jest dobra atmosfera.

6. Za widzów, którzy do nich chodzą. 

Za takich samych freaków i maniaków kinowych. Stojących w kolejce po bilety na seans przedpremierowy, oglądających kolejny nudny turecki film, wychodzących z kina o 23.00 w uśmiechem na twarzy.

Kino Muranów, Warszawa

7. Za przeglądy, DKF-y i inne niespodzianki. 

W kinach studyjnych ciągle coś się dzieje. Cykl dokumentów za darmo, pokaz dla fanów kina z okazji okrągłej liczby na Facebooku, spotkania Dyskusyjnego Klubu Filmowego. To coś więcej niż sala do wyświetlania filmów. To miejsce do rozmów o kinie, do odkrywania go i przeżywania.

8. I za tę historię:

Miałam podwójne zaproszenie na premierę filmu, ale szłam na niego sama. Zbyt późno je otrzymałam by kogoś ściągnąć na pokaz. Pod kasą kolejka po wejściówki na ten seans. Podchodzę więc do ludzi i pytam głośno: mam podwójne zaproszenie, czy ktoś chce wejść ze mną na film? Z kolejki wychodzi uśmiechnięty chłopak. Miejsce się nie zmarnuje. On zostawia mnie nagle przed salą bo „musi jeszcze coś załatwić”. Po chwili wraca. Z czekoladą dla mnie w ramach podziękowania J



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *