Od dziś w kinach bardzo dobre, specyficzne kino z Albanii. Lokalna historia opowiedziana w interesujący sposób.
Tak pisałam o tym filmie po seansie na Festiwalu w Berlinie w 2011 roku :
Kolejna ciekawa pod względem produkcji pozycja: choć akcja dzieje się w Albanii film figuruje jako produkcja USA. Joshua Marston – reżyser filmu – od lat jeździ po świecie wyszukując nietypowe tematy. Interesują go lokalne „ciekawostki” jak wciąż funkcjonująca instytucja vendetty na prowincjach Albanii o czym traktuje „Forgivness of blood”.
We wcześniejszym swoim obrazie: „Maria łaski pełna”, zobrazował popularny w Kolumbii proceder przemytu przez kobiety kokainy na teren USA. Film choć był skromny i niskobudżetowy doczekał się nawet nominacji do Oscara za główną rolę kobiecą.
„Forgivness of blood” także jest filmem zdecydowanie poza głównymi nurtami: wydaje się być niemal paradokumentalny i amatorski, aktorzy to debiutanci. Jednak mimo swej pozornej nieprofesjonalności bardzo blisko dotyka tematu, który porusza. Na albańskiej wsi dochodzi do morderstwa w wyniku sąsiedzkiego konfliktu. Na skutek tragedii sprawca czynu a jednocześnie głowa wielodzietnej rodziny musi się ukrywać przed zemstą. W tym czasie reszta jego rodziny dla swojego bezpieczeństwa zostaje zamknięta w areszcie domowym. Do domu zjeżdżają się mediatorzy, którzy ustalają linię działania mającego doprowadzić do ugody między rodzinami. Dopóki do tego nie dojdzie dzieci muszą zrezygnować nawet ze szkoły i to właśnie im najbardziej daje się we znaki to domowe więzienie. Z czasem narasta zatem kolejny konflikt: młodzi nie chcą dłużej płacić za grzech ojca i zaczynają się buntować.
Marston ukazuje niemal średniowieczny proceder rozgrywający się w środku współczesnej Europy. Nie robi jednak filmu tylko i wyłącznie o tym, on przez pryzmat tej staroświeckiej tradycji mówi o rodzinnych więzach oraz wyborze własnej drogi. Nagroda Jury Ekumenicznego a także nagroda za najlepszy scenariusz Berlianale 2011.
u mnie w kinach już jest, więc wybieram się na seans na dniach 😉