„Kurczak ze śliwkami” reż. Marjane Satrapi i Vincent Paronnaud, Belgia/Francja 2011
Teheran – miasto ze wspomnień.
Złożyło się tak, że w przeciągu kilku dni, obejrzałam 3 filmy, których akcja dzieje się w tym samym mieście – stolicy Iranu, Teheranie.
Każdy z tych filmów jest inny, mówi o innych czasach, zrealizowany jest przez różnych twórców. Co ciekawe i znaczące, żaden z nich nie był kręcony w mieście, które jest dyskretnym bohaterem każdego z nich.
„Operacja Argo”
Ben Affleck zrobił dobry film. Nie dlatego, że jest świetnym reżyserem, ale dlatego, że miał świetną historię, której po pierwsze udało mu się nie popsuć, po drugie – pomogła mu ona zamaskować słabsze strony jak np. dość przeciętne aktorstwo. Prawdziwy popis dają tu bowiem tylko Panowie John Goodman i Alan Arkin, dla których warto „Argo” obejrzeć.
Ben Affleck, co wie pewnie niewielu, w college’u studiował sprawy Bliskiego Wschodu i uczył się arabskiego. To, że zabrał się za film, którego akcja dzieje się w Iranie, nie jest więc przypadkiem.
Zręcznie poradził sobie z wprowadzeniem widza w sytuację polityczną świata lat 70 dwudziestego wieku. Zrobił to za pomocą zgrabnej animacji i archiwalnych zdjęć. Affleck jest Amerykaninem i swój film przede wszystkim robi dla Amerykanów, dlatego jego Iran jest dość wygładzony, a cały konflikt uproszczony. Kino fabularne nie jest jednak od tego by przedstawiać wszystko z historyczną dokładnością.
Śledzimy losy szóstki pracowników ambasady USA, którzy ukryli się przed wściekłym irańskim tłumem w rezydencji ambasadora Kanady. Przez cały film trzymając mocno kciuki za ich bezpieczną ucieczkę. Trzeba mieć talent by tak poprowadzić akcję, aby mimo znanego od początku zakończenia ,udało się utrzymać widza w napięciu do końcowych napisów.
Piękną panoramę Teheranu widzimy z hotelowego pokoju bohatera granego przez Afflecka. Choć jest to obrazek wklejony i tak robi wrażenie:
„Operacja Argo” to sprawnie zrobiony film, ale gdy widzę nazwisko Afflecka na liście nominowanych do Złotego Globu w kategorii najlepszy reżyser tuż obok takich nazwisk jak Spielberg, Tarantino czy Lee, to coś mi tu jednak nie pasuje… Ilość nagromadzonych w „Argo” hollywoodzkich rozwiązań za bardzo mnie boli.
- W jakim czasie dzieje się akcja „Operacji Argo”: lata 70
- Gdzie kręcono Teheran z „Argo”?: w L.A i Stambule
- Polska premiera: jest w kinach
„Kurczak ze śliwkami”
Teheran, lata 60. Młody Nasser zakochuje się na zabój w pięknej Iran. Z wzajemnością. Niestety ta miłosna historia nie będzie miała happy endu. Ojciec wybranki nie zgadza się na małżeństwo i kochankowie się rozstają. Od tego momentu Nasser będzie zgorzkniały. Poświęci się w pełni muzyce, a swe życie odda grze na skrzypcach. Po latach się ożeni, ale tylko z rozsądku. Gdy niekochana żona z rozpaczy zniszczy jego skrzypki, Nesser postanowi się zabić. I tu pojawi się duży problem: jak się zabić w najmniej kłopotliwy sposób?
Trafne jest porównanie do „Amelii”. Ten sam miraż stylów i ta sama wrażliwość. W świecie „Kurczaka ze śliwkami” wszystko jest możliwe: animacja miesza się z fabułą i teatralnymi dekoracjami. Fantazja i wyobraźnia nie znają granic niczym w „Jak we śnie” Michela Gondry.
Reżyserka Marjane Satrapi od lat mieszka w Paryżu, ale urodziła i wychowała się w Teheranie. Jest pisarką, autorką komiksów i reżyserką. Jej pierwszy film „Persepolis” – animowana ekranizacja jej autobiografii, zdobył nominację do Oscara. Satrapi jak każdy emigrant żyje w rozkroku, ona dodatkowo zawieszona jest między kulturą wschodu, a zachodu. Ułożyła sobie życie w stolicy Francji, jednak nostalgia za domem rodzinnym jest w jej twórczości bardzo obecna.
„Kurczak ze śliwkami” formalnie przypomina baśń, ale podszyty jest potężnym smutkiem. Bo choć wszystko podano w konwencji czarnego humoru, w końcu główne rozważania snują się tu wokół śmierci i sposobów na zakończenie swojego żywota. Kogo przy życiu trzyma już tylko wizja samobójstwa i nie zatraca przy tym wisielczego, ale jednak humoru, odnajdzie tu swoje klimaty.
- W jakim czasie dzieje się akcja „Kurczaka ze śliwkami”: lata 60
- Gdzie kręcono Teheran z „Kurczaka”?: w Paryżu
- Polska premiera: 26 grudnia
„Czas nosorożca” / Rhino Season reż. Bahman Ghobadi, Iran/Turcja 2013
To mógłby być film Terrenca Malicka gdyby ten pamiętał, że filmowi niezbędna jest chociaż wątła fabuła…
Reżyser Bahman Ghobadi to kolejny Irańczyk, który nie może robić w filmów w Iranie, głównie dlatego, że jest Kurdem.
Najnowszy film Ghobadiego, dwukrotnego zdobywcy Złotej Muszli w San Sebastian, to kolejny, po „Czasie pijanych koni” i” Półksiężycu”, hymn na cześć kultury narodu bez państwa – Kurdów. Tym razem to kurdyjska poezja jest bohaterem filmu i przy jej pomocy Ghobadi opowiada o ponadczasowej miłości. Poeta Sahel i jego żona Mina zostają wtrąceni do więzienia. Po 10 latach kobieta zostaje uwolniona i dowiaduje się, ze jej maż nie żyje. Mina przeprowadza się do Stambułu z dwojgiem ich dzieci i rozpoczyna nowe życie. Jednak po latach Sahel powraca… [od dystrybutora]
Na ekranie piękna Monica Bellucci. Aktorka, której warsztat pozostawia wiele do życzenia, budzi szacunek doborem projektów, w które się angażuje. Najlepiej sprawdza się w rolach gdzie postacie niewiele mówią, jak np. „Malena” czy właśnie „Czas nosorożca”, do którego uczyła się perskiego. Są to filmy mocno autorskie i artystyczne, bardziej festiwalowe niż komercyjne. Ale to Behrouz Vossoughi jest tu największą gwiazdą. Jego postać wypowiada zaledwie kilka słów. Jego twarz mówi za to o wiele więcej.
Fabuła „Nosorożca” jest w podobnym klimacie co „Old Boy”. Jednak nie ona gra tu główną rolę. To co najbardziej przebija przez ekran to smutek, tęsknota, melancholia za utraconą miłością, ojczyzną, szczęśliwym życiem. „Czas nosorożca” najpierw widza zaczarowuje atmosferą, która z czasem zaczyna jednak nudzić. To co pozostaje to autentycznie odczuwalny żal głównego bohatera i wszystkich wygnańców, którzy stoją za tą postacią.
Największą wartością filmu są piękna muzyka i niesamowite zdjęcia, nagrodzone Brązową Żabą na tegorocznym Camerimage w Bydgoszczy. Scena deszczu żółwi przypomina pamiętny deszcz żab z „Magnolii”.
Lubię odczuwać w kinie taki sentymentalny ból, dlatego do mnie Bahman Ghobadi przemówił.
- W jakim czasie dzieje się akcja „Czasu Nosorożca”: od irańskiej rewolucji do teraźniejszości
- Gdzie kręcono Teheran z „Nosorożca” ?: w Stambule i w Niemczech
- Polska premiera: brak
Jak widać Iran jest obecnie dość modnym tematem dla filmowców. Zeszłoroczny hit
„Rozstanie” na pewno przyczynił się do większego zainteresowania tym regionem. Szkoda tylko, że reżyserzy stamtąd pochodzący coraz częściej skazywani są w swoim kraju na banicję.
Ben jako reżyser ma potencjał. Gone Baby Gone było świetne, The Town było… mniej świetne, a Argo przegapiłem, ale mu kibicuje. Może jest jeszcze nie wyrobiony, ale na pewno ma talent, już teraz robi filmy, które są równie sympatyczne jak te, które kręcił (śp.) Tony Scott.